Rozdział Trzeci

*notka pod rozdziałem*
Czytasz=Komentujesz!
Selena



Tyle emocji. W tym momencie czuję jednocześnie radość i strach. Wiem że poszło nam dobrze. Wiedziałam to po ilości oklasków jakie otrzymaliśmy po występie. Moje ręce drżą. Trochę się zdziwiłam że taka gwiazda jak Justin Bieber przyszedł obejrzeć ten konkurs. Dzięki temu że stał obok mnie mogłam zobaczyć jak przystojny był. Nie rozumiem czemu ludzie mówią  o nim że to pedał lub coś w tym stylu. Moim zdaniem zazdroszczą mu talentu, wyglądu i milionów fanów. Ja cóż... nie słucham jego muzyki ale nie jestem hejterem. Jeśli w radio poleci jego piosenka to z chęcią jej wysłucham, bo przyznać trzeba że głos to on ma potężny.  Moje rozmyślania przerwał jego głos.


- Więc wygrywają. - otworzył kopertę, którą przekazał mu prowadzący. Złapałam Lily z rękę i mocno ścisnęłam. Stres wziął nade mną górę. - Wygrywają NS FLORYDA! - powiedział a ja nie mogłam uwierzyć. Do moich oczu napłynęły łzy szczęścia. Cała nasza siódemka stanęła w kółku i mocno się przytuliła. Potem każdy z osobna sobie pogratulował. Przytuliłam się z każdym. Z Lily, Emily, Lucy, Andrewem, Louisem i Sebastianem. Moje ręce całe drżały. Nagle poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina Biebera. 
- Gratuluję. - uśmiechnął się. Przytuliliśmy się. Nie znamy się, ale ten gest był bardzo miły. Chyba każdy jak komuś gratuluje wykonuje ten gest. Muszę przyznać że ma bardzo dobry styl i perfumy. Pachniał perfekcyjnie. Sel o czym ty myślisz? Odsunęliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy się. 
- Selena! Chodź do zdjęcia. - zawołał mnie mój trener. - Pan, Panie Bieberze też. - gwiazda poszła za mną i wszyscy ustawiliśmy się do zdjęcia. 

Justin 



- Miło było poznać. I mam nadzieję że jeszcze się kiedyś spotkamy. - powiedział starszy mężczyzna, który był trenerem zwycięskiej drużyny. Uścisnęliśmy sobie dłoń i gestem głowy pożegnałem się z całą ekipą NS Floryda. 
- Przepraszam. Mogę z tobą jeszcze jedno zdjęcie. - zapytała niedawno poznana dziewczyna ( Selena ) - Moja kuzynka zwariuje jak je zobaczy. - zaśmialiśmy się i poprosiliśmy kogoś kto przechodził obok nas o zdjęcie. 

- Jeszcze raz dzięki. Może się jeszcze spotkamy. Pa! - pomachała mi na pożegnanie i odeszła. Karce się teraz w myślach czemu jej nie zatrzymałem i spokojnie z nią nie porozmawiałem.  Wydawała się być, fajną dziewczyną. Od razu było widać że nie jest typem dziewczyn lecących na kasę. Stałem tak na środku sceny i ciągle o niej myślałem. O jej oczach, ustach i figurze. Ale jej największym atutem jest jej taneczny talent. Nie omieszkam że chciałbym kogoś w moim Bieber Team'ie.
- No już skończ tak o niej rozmyślać. - usłyszałem drwiący głos mojego przyjaciela. Zdezorientowany na niego spojrzałem. 
- Rozmyślać o kim? - spytałem drapiąc się w kark. Kurcze aż tak było to widać? 
- O tej brunetce. - wskazał na Selenę stojącą ze swoimi przyjaciółmi, którzy też są naprawdę świetni.
- Och skończ. Mam prawo niezła jest. - zaśmiałem się na co Rayan mi zawtórował. 
- Masz rację. Masz rację. Widzę że gust do dziewczyn, wcale ci się nie zmienił. - poklepał mnie po ramieniu i dał znak abyśmy się już stąd zwijali, bo zaraz przylecą tu moje fanki. Szybko zadzwoniłem po Kennego i po pięciu minutach był już obok nas. 
- Wiesz Justin, mógłbyś się od tych wszystkich tancerzy nauczyć tańczyć, bo tańczysz jak pokraka. - zażartował. Cóż Rayan zaczął się ze mnie śmiać tak samo Kenny, ale mi nie było do śmiechu, choć w głębi duszy wyczułem ten sarkazm. 
- Oj wyluzuj, młody. Żartowałem. - poklepał mnie po plecach widząc mój grymas. 
- Spoko. - odpuściłem. - Która godzina? -spytałem.
- Sprawdzę... Osiemnasta Czterdzieści, a co? -  odpowiedział Rayan. Wzruszyłem ramionami i spojrzałem w prawo gdzie wcześniej stała boska brunetka. Zawiodłem się kiedy jej nie zauważyłem. Cóż muszę się pogodzić że pewnie już jej nie zobaczę.
- Stary co jurto robisz?  - zwróciłem się do kumpla. 
- W sumie to nic. A czemu pytasz? 
- Bo mam ochotę potańczysz.Idziesz ze mną? - zapytałem z nutą nadziei,nie chciałem iść sam.A z mamą raczej nie pójdę. 
- Możemy iść, ale gdzie?
- Z tego co wiem to taka fajna sala jest w hotelu Lewis. - powiedziałem otwierając drzwi budynku. 
- Spoko. To nara. - ta, Rayan miał się fajnie. Kilka kroków od miejsca konkursu i już jest w domu. Pożegnaliśmy się naszym słynnym przybiciem piątki i poszliśmy w innych kierunkach. Zdziwiło mnie że nie było tu moich fanek.
- Gdzie są wszyscy fani? - spytałem zaciekawiony Kennego. 
- Podobno ktoś powiedział że wyjdziesz tylnim wyjściem. - odpowiedział naciskając na kluczyk samochodu, aby wyłączyć alarm.
- Och...
- Ciesz się, przynajmniej spokojnie dojedziemy do domu. - dopowiedział wchodząc do samochodu. 
- Też racja. - uśmiechnąłem się a Kenny ruszył w drogę do domu.

Selena



- No młodzi! Wiedziałem że Wam się uda. Byliście najlepsi z wpośród wszystkich. - skomplementował nas trener. - Aż mi się łezka w oczu zakręciła jak was zobaczyłem. - zażartował na co wszyscy odpowiedzieliśmy cichym chichotem.- Ale to że sezon konkursów się skończył, nie znaczy że przestajemy trenować. Jutro o trzynastej widzę was punktualnie przy sali to tańca. - pożegnał sie z nami i poszedł do swojego pokoju.
- Do jutra. - pomachałam wszystkim i poszłam do swojego pokoju. Jako że pokoje były trzyosobowe ja wybrałam opcję ze jako jedyna będę spała w jednoosobowym. Lubiłam pobyć sama. Zawsze siadałam na oknie i oglądałam ludzi przechodzących obok okna. Tak było i tym razem. Kiedy byłam już umyta i ubrana usiadłam na hotelowym parapecie. Był trochę mały i w każdej chwili mogłam z niego spaść. Nie przejęłam się tym i podziwiałam piękne widoki Kanady z okna. Byłam raczej marzycielką. Ciągle marzyła o wielu rzeczach. Żeby mieć kochającego chłopaka. Dzieci. Piękny mały domek gdzieś w spokojnej dzielnicy. Psa, posłusznego. Tak marzenie każdej małej dziewczynki, a ja właśnie czuję się jak mała dziewczynka.
- Buu! - ktoś krzyknął a ja ze strachu spadłam z parapetu. Upadłam bardzo niefortunnie. Jedna noga podwinęła mi się pod całe ciało, czego konsekwencją był ból. 
- Jezu nic ci nie jest? - rozpoznałam ten głos. Lily. 
- Nie tylko, kostka mnie boli. Przeżyję. 
- Trener mnie zabije jak nie będziesz mogła tańczyć. - sprostowała. 
- Nie przesadzaj. Pomóż mi wstać i podaj mi maść. Mam ją w kosmetyczce. - zrobiła tak jak kazałam. Cóż poboli i przestanie. Miałam tak już nie raz.Kiedy usiadłam na miękkim  hotelowym łóżku i czekałam na maść.
- Co ci strzeliło ze straszeniem mnie? - uniosła się, bo wieczorami już tak mam. Wtedy jest chwila w której lubię pobyć s a m a.
- Pomyślałam że się nudzisz. Ale zapomniałam że lubisz bywać sama. Przepraszam. - pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Nie chciałam do tego doprowadzić. I wiem że ona też nie chciała. Wstałam przeszkadzając jej w opatrywaniu mojej kostki i podniosłam ją za ramiona. 
- Sel.. Twoja kostka. - powiedziała chcąc mnie znów posadzić. Otarłam jej łzę i mocno przytuliłam.
- Nie płacz. Poniosło mnie. Przepraszam. - szepnęłam jej do ucha.
- Ja też, przepraszam.- wzmocniła uścisk. Zaśmiałyśmy sobie nawzajem do ucha. To są moi przyjaciele z a w s z e w z g o d z i e. - Usiądź. Dokończę opatrywać ci kostkę i porozmawiamy  o przystojnym szatynie...




Od autorki: przepraszam że tak długo i taki krótki i taki do dupy, ale jak widać nie potrafię pisać. Mimo tego że nie za bardzo mi się rozdział podoba to scena z przyjaciółkami mi się jednak podoba.


Jeśli mogę prosić rozsyłajcie bloga gdzie się da. Jest nas tu mało 5 lub 6. Ale wiem też że jesteście stałymi czytelniczkami i jeśli nawet ma tak być do końca to nie skończę dla tych osóbek. KOCHAM WAS MOCNOOOO!!!!!!!!
Czytasz = Komentujesz.

Szykujcie się na zmianę szablonu. Wiem że robię to często, ale teraz mam wielkie plany...

Rozdział Drugi

♪♫♪♫ i ♫♪♫


Selena 


Leżę sobie na ciepłej leśnej polanie. Słońce tuli moje ciało, na które bezwładnie opadają kosmyki włosów pchanych przez delikatny wiatr. Mogłabym tu siedzieć cały czas. Na mojej ręce poczułam delikatne futerko. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam ślicznego, białego królika. Bez wahania wzięłam go na ręce i zaczęłam delikatnie głaskać. Nagle moje oczy zostały przysłonięte czyimiś dłońmi. Wystraszyłam się czego wynikiem było lekkie drgnięcie. 
- Pięknie tu, co? - spytał zachrypiały, seksowny męski głos. Mimo iż nie znam ani nie widzę tej osoby czuję się w jej objęciach bezpiecznie. 
- Tak. Bardzo. - odpowiedziałam a tajemnicza osoba zdjęła swoje ręce z moich oczu. Dziwne było to że nie czułam potrzeby spojrzenia w tył i dowiedzenia się kim jest ów osoba. Chłopak - bo tylko tyle wiedziałam o tejże osobie - usiadł za mną i objął mnie swoimi silnymi ramionami. Momentalnie swoją głowę położyłam na jego ramieniu. 
- Przepraszam znamy się? - zapytałam grzecznie delikatnie gładząc kciukiem jedną z jego dłoni. 
- Nie, nie znamy. - zaśmiał się słodko. - Ale możemy. - dokończył. 
- Okej. Więc ja jestem Selena. Jestem stąd. - mówiłam. - Jestem tancerką. 
- Tancerką powiadasz? 
- Mhmm. Teraz Ty powiedz coś o sobie. - powiedziałam a w odpowiedzi dostałam ciche mruknięcie do ucha. - No dalej. - pogoniłam z lekką niecierpliwością.
- Więc ja jestem ...



- WSTAWAĆ! - usłyszałam krzyk który wydobył się z ust moich przyjaciół. Niespodziewanie poczułam jak zimna ciecz wylała się z wiadra na ciało moje i trzech przyjaciółek. Piski wydały się z naszych ust niemalże od razu. W całym pokoju słyszałyśmy donośny śmiech chłopaków.
- Dupki. - powiedziała Lily, wycierając opadające na jej oczy krople wody. Ja razem z resztą dziewczyn tylko przytaknęłyśmy głowami i wstałyśmy z łóżka.
- Jeszcze się na Was odegramy. Zobaczycie i pożałujecie swoich czynów. - zagroziłam palcem. Chociaż raz chciałam się brzmieć poważnie, ale kiedy spojrzałam na ich twarze, na których widniały wielkie uśmiechy sama wybuchnęłam i ze śmiechu nawet zaczęłam się tarzać po ziemi.
- Atak. - powiedział Louis i nagle cała czwórka  chłopaków rzuciła się na mnie i zaczęła mnie łaskotać i tym podobne rzeczy. Dziewczyny tylko stały z boku i robiły to co ja czyli śmiały się ile powietrza miały w płucach.
- Chło..paki.. pro..szę przestań..cie! - krzyczałam przez śmiech. Jeden z nich skończył 'mnie torturować' i udawał że nad czymś myśli.
- Jak zrobisz nam śniadanie. - zaproponował. Reszta chłopaków również zakończyła łaskotanie mnie.
- Okej. I tak musiałabym zrobić Wam śniadanie, bo Wy nie potraficie nawet herbaty zaparzyć. - droczyłam się z nimi, bo wiedziałam że to zmusi ich do pokazana na co ich stać  a ja nie będę musiał nic robić.
- Jesteś pewna? - każdy z nich założył ręce na klatce piersiowej. Jak ja kocham się z nimi droczyć. Sądzę że to jest tak jakby jedna z naszych ulubionych form spędzania czasu razem. A najlepsze jest w tym to że każdy wie że robimy do dla żartów i nigdy nikt się nie obraził. Cała nasza ósemka rozumie się bez słów.
Lily, Emily i Lucy stanęły w równym rządku obok mnie i wykonały ten sam gest co chłopaki. Ja stałam jak słup soli chichotałam i z chłopaków i z dziewczyn. Niespodziewanie usłyszałam kaszlnięcie z ust Lucy. Spojrzałam na nią a z jej spojrzenia wywnioskowałam że czekają aż zrobię to samo co one. Uderzyłam się z otwartej pięści w czoło i wykonałam gest.
- No to udowodnijcie. - odezwała się Emily. Andrew, Louis, Sebastian i Tom spojrzeli na siebie.
- Okej, ale jak nam się uda to macie mówić że sądzicie że tańczymy lepiej od Was. - postawił warunek Andrew. Zgodziłyśmy się gestem głowy i każdy z nas poszedł w inną stronę.Chłopcy zgodnie z nakładem poszli do kuchni przyrządzić śniadanie za to każda  z dziewczyn poszła do łazienki. Dzięki Bogu rodzice kupili ogromny dom z wieloma łazienkami.

Kiedy już byłam umyta i ubrana zaczęłam prostować moje włosy.
Trochę mi to zajęło, ponieważ mam bardzo gęste włosy.
- Dziewczyny ! Śniadanie gotowe. - krzyknął dumny Andrew. Z rozbawieniem przewróciłam oczami i wyjęłam wtyczkę prostownicy z prądu. Leniwie wstałam z podłogi na której siedziałam i równie leniwie zeszłam na dół do kuchni. Już w progu poczułam przyjemny zapach tostów. Zaciągnęłam się tym zapachem.
- Pachnie nawet, nawet. - powiedziałam siadając na krześle i dosuwając się do stołu. Zaraz za mną przyszła reszta dziewczyn. Wszystkie usiadły przy stole i zaczęłyśmy jeść to co przygotowali nam nasi przyjaciele.

Podczas jedzenia śniadania - czyli około piętnastu minut - cały czas rozmawialiśmy i  śmialiśmy się. Moich rodziców jak zwykle rano nie było. Ale to dzięki nim stać nas na taki dom, takie życie i moją pasję.

- Dobra wygraliście. - powiedziała w pewnym momencie Lily. Cała czwórka wariatów - czytaj Andrew, Louis, Tom i Sebastian - przybili sobie piątki. Później zaczęło się opowiadanie kawałów, wygłupianie się i droga na zakończenie roku szkolnego.

Justin 

- Jakieś plany na dziś? - spytała moja mama, kiedy przeżuwałem ostatni kawałem tosta. 
- Idę z Rayanem pograć w koszykówkę, a potem pewnie będę odpoczywał. Nic mi się dzisiaj nie chce. A poza tym jutro idę na konkurs. - odpowiedziałem chowając talerz do zmywarki.
-  Konkurs. Jaki konkurs? 
- Jakiś taneczni. Pójdę tylko obejrzeć. Zapowiada się fajnie. - kierowałem się do wyjścia z kuchni.
- Justin. - zatrzymała mnie swoim matczynym głosem. Odwróciłem się do niej. - Ja idę teraz na zakupy, bo umówiłam się z koleżanką. Poradzisz sobie? 
- Mamo, nie mam pięciu lat. Dam radę. W razie czego zadzwonię po Kennego. - ucałowałem moją rodzicielkę w polik i poszedłem do siebie. Będąc na schodach usłyszałem jak drzwi domu się zamykają. Spokojnie wszedłem do łazienki i wykonałem szybki prysznic. Ni się obejrzałem byłem już umyty i przygotowany na grę w kosza. Spodnie z dresów, oczywiście jak to ja bez koszulki i do tego ulubione buty czyli supry. Włosów nie układałem bo przecież i tak  później będę je mył.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Szybkim ruchem przejechałem palcem o ekranie i odebrałem. Przez chwilę słychać było śmiech w słuchawce.
- Halo? - spytałem biorąc jedną butelkę wody z lodówki.
- Siema, Biebs. Gotowy na porażkę? - powiedział jak zwykle rozbawiony Rayan. Przewróciłem oczyma.
- Zawsze. - mówiłem rozbawiony jego pewnością siebie. 
- To idź już do ogródka na boisko, a ja przejdę przez płot i zaraz tam będę. - oznajmił.
- Czemu wejdziesz przez płot, a nie jak cywilizowany człowiek przez drzwi. - zaśmiałem się pod nosem.
- Wyjrzyj przez okno w kuchni, to się dowiedz. - rozłączył się a ja zrobiłem tak jak kazał. Rzeczywiście nie dziwie mu się że idzie przez płot. Tłum moich fanek i fanów okrążył całą przednią cześć domu. Zastanawiam się jak mama w ogóle wyszła. Moi fani zauważyli mnie w oknie i od razu zaczęli pokazywać w moją stronę. Uśmiechnąłem się do nich czule i pomachałem im. Przez okno usłyszałem ich wrzaski. Ciągle wołali Justin ! Justin Kocham Cię ! Jesteś najlepszy !. Kocham słyszeć takie słowa bo to daje mi motywację do robienia dalszej muzyki. Coś w głowie powiedziało mi żebym na wszelki wypadek zadzwonił po Kennego.
- Co tam młody? - powiedział zaraz kiedy odebrał.
- Wszystko okej, ale mógłbyś przyjechać. Fani są przed domem. Wiesz tak w razie co. - spytałem kierując się do ogrodu.
- Jasne. Rozumiem. A dużo ich jest? - zaciekawił się.
- Yep. - powiedziałem krótko, akcentując przy tym literę p. Kenny tylko coś mruknął do telefonu i powiedział że zaraz przyjedzie. Odłożyłem telefon na stolik leżący na tarasie i na wprost siebie zobaczyłem Rayana zeskakującego z płotu. Śmieszyło mnie to Rayana z resztą również.
- Szalonych masz tych fanów Jay. - przywitaliśmy się braterskim uściskiem.
- Wiem. - dumnie podniosłem głowę.
- Dobra, dobra panie gwiazda choć grać, zobaczymy czy masz jeszcze formę. - uderzył mnie lekko z pięści w ramię. Zaśmialiśmy się i poszliśmy grać.

Selena


- Dziękujemy Wam drodzy uczniowie za jeden z najlepszych roków szkolnych w historii tej szkoły. - po całej auli rozległy się głośne oklaski. Wszyscy lubili pana dyrektora. Mimo iż był starszy, był miły, zabawny i zawsze pomocny. - Chciałbym jeszcze wyróżnić i pogratulować waszym znajomym. Czy mogę prosić aby wstały następujące osoby? Selena Gomez, Lily Colins, Lucy Hale, Emma Woolf, Andrew Clark, Louis Mount i Sebastian Tarner. - wszyscy na siebie spojrzeliśmy i z uśmiechami na twarzy wstaliśmy. Czułam się jak gwiazda. Wszyscy na nas patrzyli. - Droga siódemko, chcę wam serdecznie pogratulować dostania się do międzynarodowego tanecznego konkursu. To duże wyróżnienie dla was jak i dla naszej szkoły. Jestem pewny że cała szkoła będzie na was głosować.Prawda?  - spytał a nagle na całej auli było słychać klaskanie, wiwatowanie i okrzyki typu wiemy że wam się uda, wygracie. Nie sądziłam że aż tyle osób w nas wierzy. To daje ogromną motywację i mocnego kopniaka w tyłek. Ukłoniliśmy się grzecznie i znów usiedliśmy i czekaliśmy aż akademia zakończenia roku szkolnego się skończy.


- Selena wstawaj. Już lądujemy. - budził mnie głos Sebastiana. Leniwie przeciągnęłam się na siedzeniu i przetarłam zmęczone oczy. 
- Pięknie tu w Kanadzie. - powiedziałam kiedy wyjrzałam przez okno. 
- Niczego sobie. - potwierdził moją tezę. Tak jak powiedział Sebastian chwilę później już staliśmy na lotnisku. Wzięłam swoje bagaże i udałam się z przyjaciółmi do wyjścia. Spojrzałam na wyświetlacz mojego I-Phona aby sprawdzić, która godzina. Dopiero szesnasta. 
-  Ej, jak się pośpieszymy to może pójdziemy jeszcze potańczyć. Co wy na to? - zaproponowałam z nadzieją w głosie. 
- Pewnie, jasne. Czemu nie? - odpowiadali po kolei. Uśmiechnęłam się i zadzwoniłam do rodziców że już jestem na miejscu. 
- Cześć córciu. I jak tam droga? - spytała mama. 
- Dobrze. Już jedziemy do domu.Pięknie tu. Ciepło. Piękne widoki. Lasy, parki. Ogólnie bardzo ładnie. - opowiadałam.
- Cieszymy się. Dobra nie trać czasu i baw się. Pa słonko! - cmoknęli do telefonu i rozłączyli się. Chciałam powiedzieć coś przyjaciołom, ale ugryzłam się w język bo zauważyłam że każdy rozmawia z rodziną.
- Ej, Selena!  Odwróć się. Zrobię ci zdjęcie. - krzyknął nasz trener. Zrobiłam jak kazał, a wynikiem tego wyszło fajne zdjęcie. Podobało mi się. 
- Dobra dzieciaki. Więc jest tak. Będziecie mieszkać w hotelu. Będzie też w nim sala do tańca. Wynająłem wam ją na dziewiętnastą.Pasuje wam?
- wszyscy skinęliśmy głowami i wsiedliśmy do dużego wana. Całą drogę do hotelu śmialiśmy się jak to mieliśmy w zwyczaju. 


O dziewiętnastej, jak to było umówione poszliśmy wszyscy do sali tańca.
Postanowiliśmy że zatańczymy sobie nasze ulubione tańce. Znów podzieliliśmy się na grupy. Ja poprosiłam dziewczyny abyśmy zatańczyły ten taniec. 

Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się tak do około dwudziestej drugiej po czym każdy poszedł spać.



- Gotowi, wejść w świat tańca? - spytał trener kiedy trzymał klamkę drzwi do królestwa tancerzy. 
- Jak nigdy. - powiedział Andrew. Na twarzy każdego z nas pojawił się szeroki uśmiech. Nie wiem jak inni ale w środku czułam stres. Bałam się że coś pójdzie nie tak jak bym chciała. Trener otworzył drzwi a my wreszcie mogliśmy doznać tej atmosfery, która tam panowała. Było bosko. Duże telebimy, ogromna scena. Wszędzie było ciemno a całą hale rozświetlały liczne światła, reflektory. Światła świeciły we wszystkich kolorach jakie można sobie wymarzyć. Rozglądałam się dosłownie wszędzie. Cała nasza siódemka ślepo podążała za trenerem.  Zaprowadził nas do jak sądzę szatni.
- Przygotujcie się i zaczynamy. - przybił nam każdemu piątkę i wyszedł. Każdy zaczął się przygotowywać dziewczyny ubrały się tak samo jak ja. Krótki top w czarno - białą kratkę i krótkie czarne spodenki z wysokim stanem. A do tego białe koturny.  Po pół godzinnej rozgrzewce przyszedł po nas trener z jakim obcym mężczyzną, który ogłosił nam że nasza kolej. Cała nasza siódemka plus jeszcze trener mocno się przytuliliśmy i życzyliśmy sobie powodzenia.
- NS FLORYDA! - krzyknęliśmy jeszcze przed wejściem na scenę. Teraz niech się dzieje wola Boża.




Justin


Tłumy fanów już czekały na mnie przy jednej z najbardziej znanych hali w Kanadzie. Zrobiłem sobie z większością zdjęcie i wszedłem do środka. Od razu poczułem energię jaka tam panowała. Kiedy zająłem wraz z Rayanem nasze miejsca występy się zaczęły.

Jeśli mam wymieniać po kolei kto tańczył to było mniej więcej tak.

1. Kanada
2. New York
3. Niemcy
4. Floryda
5. Chiny.

Jeśli miałbym wybrać najlepszą grupę wybrałbym Florydę. Ci ludzie mieli w sobie dużo prawdziwej pozytywnej energii. Nie byli przesadnie skromni ani nie udawali najlepszych. Przy ich tańcu bawiłem się najlepiej  i muszę szczerze przyznać że ich układ był świetny. Ruchy. Perfekcyjne. Ale moją uwagę najbardziej przykuwała szczupła wysoka brunetka z przodu. Miała bardzo piękne ciało. Jej ruchy. Mogę być bardzo szczery i przyznam że wyglądała jak chodzący ideał. Sam seks. Jej długie loki idealnie pasowały do jej pulchnej buzi, która była bardzo piękna.Pomimo mroku jaki panował widziałem jej piękne brązowe tęczówki. Czerwone usta dodawały jej zmysłowości a krótka bluzka i spodnie kobiecości. Nie omieszkam że chętnie zamienił bym z nią kilka zdań. 
- EJ, Biebs  na co tak patrzysz? - z transu wyrwał mnie Rayan. 
- Jak tańczą a co? - udawałem głupka. 
- Jasne, jasne... - chciał dokończyć, ale przerwał mu głos prowadzącego. 

- DRODZY PAŃSTWO MAMY JUŻ WYNIKI. - powiedział a wszyscy byli w szoku. -  POPROSZĘ NA SCENĘ GRUPĘ Z NEW YORKU I FLORYDY. - dwie drużyny energicznie wbiegły na scenę. -  JAK BYŁO KIEDYŚ POSTĄPIMY METODĄ WYBORU. WYBIERZEMY JEDNĄ OSOBĘ I ONA WSKAŻE KTO WYGRAŁ. ZGADZACIE SIĘ CZY NIE? -  po krótkim namyśle obie grupy zgodziły się na ten zakład. - MOŻE ZWYCIĘZCE WSKAŻE.....JUSTIN BIEBER! - na hali powstała fala okrzyków radości. Rayan popchnął mnie delikatnie w stronę sceny na której chwilę później stałem. - PRZECZYTAJ I POWIEDZ NAM WERDYKT. - powiedział prowadzący podając mi mikrofon. Spojrzałem najpierw na grupę z Nowego Yorku a później na grupę z Florydy. Moje spojrzenie zetknęło się ze spojrzeniem pięknej brunetki, o której tak rozmyślałem. Z bliska wyglądała jeszcze bardziej pociągająco. 
- Więc wygrywają....






OD AUTORKI: mam nadzieję że Wam się podoba. wiem że liczyłyście na więcej akcji, ale przewiduję ją na następny rozdział. na początku rozdziału pochyła czcionka to sen Seleny. 
 Dacie radę skomentować? Każdy kto przeczyta? plooooseee ♫









Rozdział Pierwszy

Selena






Putting my defenses up
Cause I don't wanna fall in love 
If I ever did that, I think I'd have a heart attack.

W jaki sposób ulubiona piosenka może stać się piosenką najbardziej przez ciebie znienawidzoną? Proste. Ustaw ją sobie jako budzik. Cicho warknęłam i pięścią wyłączyłam budzik. Przetarłam moje zmęczone oczy i odsunęłam niesforne włosy opadające mi na twarz, które wypadły w nocy z kucyka. Poleżałam jeszcze chwilę w ciepłym łóżeczku, no ale jak co czwartek muszę znów wstać do szkoły. Wystawiłam jedną nogę później drugą i w taki sposób już nie było mnie w moim łóżku. Szybko je pościeliłam i poszłam do szafy po drodze spoglądając w okno, aby zobaczyć jaka dziś pogoda. Ciepło, ba! Gorąco. No ale co się dziwić skoro już dziś ostatni dzień szkoły, czyli na Florydzie - 27 czerwiec. Chwilę zajęło mi wybranie ubrań, ale w końcu zdecydowałam się na bluzkę galaxy i szorty z wysokim stanem.

Weszłam do łazienki i od razu wskoczyłam pod prysznic. O tak, orzeźwienie cytrynowym żelem pod prysznic to coś czego potrzebowałam. Krople wody tuliły moje ciało.
Kiedy już skończyłam się myć, wyszłam z kabiny kładąc moje mokre stopy na zimnych kafelkach. Szybko owinęłam się białym ręcznikiem i zaczęłam się wycierać. Na suche ciało ubrałam bieliznę a potem wcześniej wybranie ubrania. Na twarz nałożyłam odrobinę podkładu, na rzęsy tusz a na usta szminkę, która miała kolor podobny do jednego z  kolorów różu na mojej bluzce. Moje długie, brązowe włosy rozpuściłam i zostawiłam naturalnie kręcone. Opuściłam łazienkę i znajdując się w pokoju zabrałam moją szkolną torbę i mój telefon zraz ze słuchawkami. Zbiegłam po schodach i weszłam do kuchni. Na blacie zauważyłam karteczkę.

00 - Prolog

Selena.

Cześć, widzę że chcesz przeczytać moją historię. Wiec zapraszam. Ale ostrzegam mogą zdarzyć się momenty w których popłaczesz się i Ty bo łatwo i pięknie nie jest zawsze.
Właśnie  wraz z moją grupą NS Floryda ćwiczymy jeden z ważniejszych układów tanecznych w naszym życiu. Lecimy na konkurs do Kanady. Kiedy go wygramy bądź zostaniemy zauważeni drzwi do kariery otworzą się dla nas każdego. To ogromna szansa i nie mamy zamiaru jej zmarnować. Ale jak wiecie każdy ma swojego wroga. My mamy wielu rywali, ale nie poddajemy się. O ile dobrze pamiętam ktoś - chyba Justin Bieber - powiedział kiedyś Never Say Never i Believe i właśnie to są nasze motta. 

Ale czy jeśli poznam tego jedynego wszystko będzie jak z bajki?


OD AUTORKI: Prolog krótki, bo krótki, ale mi i mam nadzieję Wam się podoba. 

Witam was oficjalnie na moim nowym blogu! Jak widzicie nie jest on w moim stylu ponieważ opowiada on tym razem o znanych osobach. Mam nadzieję że blog Wam się spodoba i będziecie komentować.