Rozdział Drugi

♪♫♪♫ i ♫♪♫


Selena 


Leżę sobie na ciepłej leśnej polanie. Słońce tuli moje ciało, na które bezwładnie opadają kosmyki włosów pchanych przez delikatny wiatr. Mogłabym tu siedzieć cały czas. Na mojej ręce poczułam delikatne futerko. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam ślicznego, białego królika. Bez wahania wzięłam go na ręce i zaczęłam delikatnie głaskać. Nagle moje oczy zostały przysłonięte czyimiś dłońmi. Wystraszyłam się czego wynikiem było lekkie drgnięcie. 
- Pięknie tu, co? - spytał zachrypiały, seksowny męski głos. Mimo iż nie znam ani nie widzę tej osoby czuję się w jej objęciach bezpiecznie. 
- Tak. Bardzo. - odpowiedziałam a tajemnicza osoba zdjęła swoje ręce z moich oczu. Dziwne było to że nie czułam potrzeby spojrzenia w tył i dowiedzenia się kim jest ów osoba. Chłopak - bo tylko tyle wiedziałam o tejże osobie - usiadł za mną i objął mnie swoimi silnymi ramionami. Momentalnie swoją głowę położyłam na jego ramieniu. 
- Przepraszam znamy się? - zapytałam grzecznie delikatnie gładząc kciukiem jedną z jego dłoni. 
- Nie, nie znamy. - zaśmiał się słodko. - Ale możemy. - dokończył. 
- Okej. Więc ja jestem Selena. Jestem stąd. - mówiłam. - Jestem tancerką. 
- Tancerką powiadasz? 
- Mhmm. Teraz Ty powiedz coś o sobie. - powiedziałam a w odpowiedzi dostałam ciche mruknięcie do ucha. - No dalej. - pogoniłam z lekką niecierpliwością.
- Więc ja jestem ...



- WSTAWAĆ! - usłyszałam krzyk który wydobył się z ust moich przyjaciół. Niespodziewanie poczułam jak zimna ciecz wylała się z wiadra na ciało moje i trzech przyjaciółek. Piski wydały się z naszych ust niemalże od razu. W całym pokoju słyszałyśmy donośny śmiech chłopaków.
- Dupki. - powiedziała Lily, wycierając opadające na jej oczy krople wody. Ja razem z resztą dziewczyn tylko przytaknęłyśmy głowami i wstałyśmy z łóżka.
- Jeszcze się na Was odegramy. Zobaczycie i pożałujecie swoich czynów. - zagroziłam palcem. Chociaż raz chciałam się brzmieć poważnie, ale kiedy spojrzałam na ich twarze, na których widniały wielkie uśmiechy sama wybuchnęłam i ze śmiechu nawet zaczęłam się tarzać po ziemi.
- Atak. - powiedział Louis i nagle cała czwórka  chłopaków rzuciła się na mnie i zaczęła mnie łaskotać i tym podobne rzeczy. Dziewczyny tylko stały z boku i robiły to co ja czyli śmiały się ile powietrza miały w płucach.
- Chło..paki.. pro..szę przestań..cie! - krzyczałam przez śmiech. Jeden z nich skończył 'mnie torturować' i udawał że nad czymś myśli.
- Jak zrobisz nam śniadanie. - zaproponował. Reszta chłopaków również zakończyła łaskotanie mnie.
- Okej. I tak musiałabym zrobić Wam śniadanie, bo Wy nie potraficie nawet herbaty zaparzyć. - droczyłam się z nimi, bo wiedziałam że to zmusi ich do pokazana na co ich stać  a ja nie będę musiał nic robić.
- Jesteś pewna? - każdy z nich założył ręce na klatce piersiowej. Jak ja kocham się z nimi droczyć. Sądzę że to jest tak jakby jedna z naszych ulubionych form spędzania czasu razem. A najlepsze jest w tym to że każdy wie że robimy do dla żartów i nigdy nikt się nie obraził. Cała nasza ósemka rozumie się bez słów.
Lily, Emily i Lucy stanęły w równym rządku obok mnie i wykonały ten sam gest co chłopaki. Ja stałam jak słup soli chichotałam i z chłopaków i z dziewczyn. Niespodziewanie usłyszałam kaszlnięcie z ust Lucy. Spojrzałam na nią a z jej spojrzenia wywnioskowałam że czekają aż zrobię to samo co one. Uderzyłam się z otwartej pięści w czoło i wykonałam gest.
- No to udowodnijcie. - odezwała się Emily. Andrew, Louis, Sebastian i Tom spojrzeli na siebie.
- Okej, ale jak nam się uda to macie mówić że sądzicie że tańczymy lepiej od Was. - postawił warunek Andrew. Zgodziłyśmy się gestem głowy i każdy z nas poszedł w inną stronę.Chłopcy zgodnie z nakładem poszli do kuchni przyrządzić śniadanie za to każda  z dziewczyn poszła do łazienki. Dzięki Bogu rodzice kupili ogromny dom z wieloma łazienkami.

Kiedy już byłam umyta i ubrana zaczęłam prostować moje włosy.
Trochę mi to zajęło, ponieważ mam bardzo gęste włosy.
- Dziewczyny ! Śniadanie gotowe. - krzyknął dumny Andrew. Z rozbawieniem przewróciłam oczami i wyjęłam wtyczkę prostownicy z prądu. Leniwie wstałam z podłogi na której siedziałam i równie leniwie zeszłam na dół do kuchni. Już w progu poczułam przyjemny zapach tostów. Zaciągnęłam się tym zapachem.
- Pachnie nawet, nawet. - powiedziałam siadając na krześle i dosuwając się do stołu. Zaraz za mną przyszła reszta dziewczyn. Wszystkie usiadły przy stole i zaczęłyśmy jeść to co przygotowali nam nasi przyjaciele.

Podczas jedzenia śniadania - czyli około piętnastu minut - cały czas rozmawialiśmy i  śmialiśmy się. Moich rodziców jak zwykle rano nie było. Ale to dzięki nim stać nas na taki dom, takie życie i moją pasję.

- Dobra wygraliście. - powiedziała w pewnym momencie Lily. Cała czwórka wariatów - czytaj Andrew, Louis, Tom i Sebastian - przybili sobie piątki. Później zaczęło się opowiadanie kawałów, wygłupianie się i droga na zakończenie roku szkolnego.

Justin 

- Jakieś plany na dziś? - spytała moja mama, kiedy przeżuwałem ostatni kawałem tosta. 
- Idę z Rayanem pograć w koszykówkę, a potem pewnie będę odpoczywał. Nic mi się dzisiaj nie chce. A poza tym jutro idę na konkurs. - odpowiedziałem chowając talerz do zmywarki.
-  Konkurs. Jaki konkurs? 
- Jakiś taneczni. Pójdę tylko obejrzeć. Zapowiada się fajnie. - kierowałem się do wyjścia z kuchni.
- Justin. - zatrzymała mnie swoim matczynym głosem. Odwróciłem się do niej. - Ja idę teraz na zakupy, bo umówiłam się z koleżanką. Poradzisz sobie? 
- Mamo, nie mam pięciu lat. Dam radę. W razie czego zadzwonię po Kennego. - ucałowałem moją rodzicielkę w polik i poszedłem do siebie. Będąc na schodach usłyszałem jak drzwi domu się zamykają. Spokojnie wszedłem do łazienki i wykonałem szybki prysznic. Ni się obejrzałem byłem już umyty i przygotowany na grę w kosza. Spodnie z dresów, oczywiście jak to ja bez koszulki i do tego ulubione buty czyli supry. Włosów nie układałem bo przecież i tak  później będę je mył.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Szybkim ruchem przejechałem palcem o ekranie i odebrałem. Przez chwilę słychać było śmiech w słuchawce.
- Halo? - spytałem biorąc jedną butelkę wody z lodówki.
- Siema, Biebs. Gotowy na porażkę? - powiedział jak zwykle rozbawiony Rayan. Przewróciłem oczyma.
- Zawsze. - mówiłem rozbawiony jego pewnością siebie. 
- To idź już do ogródka na boisko, a ja przejdę przez płot i zaraz tam będę. - oznajmił.
- Czemu wejdziesz przez płot, a nie jak cywilizowany człowiek przez drzwi. - zaśmiałem się pod nosem.
- Wyjrzyj przez okno w kuchni, to się dowiedz. - rozłączył się a ja zrobiłem tak jak kazał. Rzeczywiście nie dziwie mu się że idzie przez płot. Tłum moich fanek i fanów okrążył całą przednią cześć domu. Zastanawiam się jak mama w ogóle wyszła. Moi fani zauważyli mnie w oknie i od razu zaczęli pokazywać w moją stronę. Uśmiechnąłem się do nich czule i pomachałem im. Przez okno usłyszałem ich wrzaski. Ciągle wołali Justin ! Justin Kocham Cię ! Jesteś najlepszy !. Kocham słyszeć takie słowa bo to daje mi motywację do robienia dalszej muzyki. Coś w głowie powiedziało mi żebym na wszelki wypadek zadzwonił po Kennego.
- Co tam młody? - powiedział zaraz kiedy odebrał.
- Wszystko okej, ale mógłbyś przyjechać. Fani są przed domem. Wiesz tak w razie co. - spytałem kierując się do ogrodu.
- Jasne. Rozumiem. A dużo ich jest? - zaciekawił się.
- Yep. - powiedziałem krótko, akcentując przy tym literę p. Kenny tylko coś mruknął do telefonu i powiedział że zaraz przyjedzie. Odłożyłem telefon na stolik leżący na tarasie i na wprost siebie zobaczyłem Rayana zeskakującego z płotu. Śmieszyło mnie to Rayana z resztą również.
- Szalonych masz tych fanów Jay. - przywitaliśmy się braterskim uściskiem.
- Wiem. - dumnie podniosłem głowę.
- Dobra, dobra panie gwiazda choć grać, zobaczymy czy masz jeszcze formę. - uderzył mnie lekko z pięści w ramię. Zaśmialiśmy się i poszliśmy grać.

Selena


- Dziękujemy Wam drodzy uczniowie za jeden z najlepszych roków szkolnych w historii tej szkoły. - po całej auli rozległy się głośne oklaski. Wszyscy lubili pana dyrektora. Mimo iż był starszy, był miły, zabawny i zawsze pomocny. - Chciałbym jeszcze wyróżnić i pogratulować waszym znajomym. Czy mogę prosić aby wstały następujące osoby? Selena Gomez, Lily Colins, Lucy Hale, Emma Woolf, Andrew Clark, Louis Mount i Sebastian Tarner. - wszyscy na siebie spojrzeliśmy i z uśmiechami na twarzy wstaliśmy. Czułam się jak gwiazda. Wszyscy na nas patrzyli. - Droga siódemko, chcę wam serdecznie pogratulować dostania się do międzynarodowego tanecznego konkursu. To duże wyróżnienie dla was jak i dla naszej szkoły. Jestem pewny że cała szkoła będzie na was głosować.Prawda?  - spytał a nagle na całej auli było słychać klaskanie, wiwatowanie i okrzyki typu wiemy że wam się uda, wygracie. Nie sądziłam że aż tyle osób w nas wierzy. To daje ogromną motywację i mocnego kopniaka w tyłek. Ukłoniliśmy się grzecznie i znów usiedliśmy i czekaliśmy aż akademia zakończenia roku szkolnego się skończy.


- Selena wstawaj. Już lądujemy. - budził mnie głos Sebastiana. Leniwie przeciągnęłam się na siedzeniu i przetarłam zmęczone oczy. 
- Pięknie tu w Kanadzie. - powiedziałam kiedy wyjrzałam przez okno. 
- Niczego sobie. - potwierdził moją tezę. Tak jak powiedział Sebastian chwilę później już staliśmy na lotnisku. Wzięłam swoje bagaże i udałam się z przyjaciółmi do wyjścia. Spojrzałam na wyświetlacz mojego I-Phona aby sprawdzić, która godzina. Dopiero szesnasta. 
-  Ej, jak się pośpieszymy to może pójdziemy jeszcze potańczyć. Co wy na to? - zaproponowałam z nadzieją w głosie. 
- Pewnie, jasne. Czemu nie? - odpowiadali po kolei. Uśmiechnęłam się i zadzwoniłam do rodziców że już jestem na miejscu. 
- Cześć córciu. I jak tam droga? - spytała mama. 
- Dobrze. Już jedziemy do domu.Pięknie tu. Ciepło. Piękne widoki. Lasy, parki. Ogólnie bardzo ładnie. - opowiadałam.
- Cieszymy się. Dobra nie trać czasu i baw się. Pa słonko! - cmoknęli do telefonu i rozłączyli się. Chciałam powiedzieć coś przyjaciołom, ale ugryzłam się w język bo zauważyłam że każdy rozmawia z rodziną.
- Ej, Selena!  Odwróć się. Zrobię ci zdjęcie. - krzyknął nasz trener. Zrobiłam jak kazał, a wynikiem tego wyszło fajne zdjęcie. Podobało mi się. 
- Dobra dzieciaki. Więc jest tak. Będziecie mieszkać w hotelu. Będzie też w nim sala do tańca. Wynająłem wam ją na dziewiętnastą.Pasuje wam?
- wszyscy skinęliśmy głowami i wsiedliśmy do dużego wana. Całą drogę do hotelu śmialiśmy się jak to mieliśmy w zwyczaju. 


O dziewiętnastej, jak to było umówione poszliśmy wszyscy do sali tańca.
Postanowiliśmy że zatańczymy sobie nasze ulubione tańce. Znów podzieliliśmy się na grupy. Ja poprosiłam dziewczyny abyśmy zatańczyły ten taniec. 

Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się tak do około dwudziestej drugiej po czym każdy poszedł spać.



- Gotowi, wejść w świat tańca? - spytał trener kiedy trzymał klamkę drzwi do królestwa tancerzy. 
- Jak nigdy. - powiedział Andrew. Na twarzy każdego z nas pojawił się szeroki uśmiech. Nie wiem jak inni ale w środku czułam stres. Bałam się że coś pójdzie nie tak jak bym chciała. Trener otworzył drzwi a my wreszcie mogliśmy doznać tej atmosfery, która tam panowała. Było bosko. Duże telebimy, ogromna scena. Wszędzie było ciemno a całą hale rozświetlały liczne światła, reflektory. Światła świeciły we wszystkich kolorach jakie można sobie wymarzyć. Rozglądałam się dosłownie wszędzie. Cała nasza siódemka ślepo podążała za trenerem.  Zaprowadził nas do jak sądzę szatni.
- Przygotujcie się i zaczynamy. - przybił nam każdemu piątkę i wyszedł. Każdy zaczął się przygotowywać dziewczyny ubrały się tak samo jak ja. Krótki top w czarno - białą kratkę i krótkie czarne spodenki z wysokim stanem. A do tego białe koturny.  Po pół godzinnej rozgrzewce przyszedł po nas trener z jakim obcym mężczyzną, który ogłosił nam że nasza kolej. Cała nasza siódemka plus jeszcze trener mocno się przytuliliśmy i życzyliśmy sobie powodzenia.
- NS FLORYDA! - krzyknęliśmy jeszcze przed wejściem na scenę. Teraz niech się dzieje wola Boża.




Justin


Tłumy fanów już czekały na mnie przy jednej z najbardziej znanych hali w Kanadzie. Zrobiłem sobie z większością zdjęcie i wszedłem do środka. Od razu poczułem energię jaka tam panowała. Kiedy zająłem wraz z Rayanem nasze miejsca występy się zaczęły.

Jeśli mam wymieniać po kolei kto tańczył to było mniej więcej tak.

1. Kanada
2. New York
3. Niemcy
4. Floryda
5. Chiny.

Jeśli miałbym wybrać najlepszą grupę wybrałbym Florydę. Ci ludzie mieli w sobie dużo prawdziwej pozytywnej energii. Nie byli przesadnie skromni ani nie udawali najlepszych. Przy ich tańcu bawiłem się najlepiej  i muszę szczerze przyznać że ich układ był świetny. Ruchy. Perfekcyjne. Ale moją uwagę najbardziej przykuwała szczupła wysoka brunetka z przodu. Miała bardzo piękne ciało. Jej ruchy. Mogę być bardzo szczery i przyznam że wyglądała jak chodzący ideał. Sam seks. Jej długie loki idealnie pasowały do jej pulchnej buzi, która była bardzo piękna.Pomimo mroku jaki panował widziałem jej piękne brązowe tęczówki. Czerwone usta dodawały jej zmysłowości a krótka bluzka i spodnie kobiecości. Nie omieszkam że chętnie zamienił bym z nią kilka zdań. 
- EJ, Biebs  na co tak patrzysz? - z transu wyrwał mnie Rayan. 
- Jak tańczą a co? - udawałem głupka. 
- Jasne, jasne... - chciał dokończyć, ale przerwał mu głos prowadzącego. 

- DRODZY PAŃSTWO MAMY JUŻ WYNIKI. - powiedział a wszyscy byli w szoku. -  POPROSZĘ NA SCENĘ GRUPĘ Z NEW YORKU I FLORYDY. - dwie drużyny energicznie wbiegły na scenę. -  JAK BYŁO KIEDYŚ POSTĄPIMY METODĄ WYBORU. WYBIERZEMY JEDNĄ OSOBĘ I ONA WSKAŻE KTO WYGRAŁ. ZGADZACIE SIĘ CZY NIE? -  po krótkim namyśle obie grupy zgodziły się na ten zakład. - MOŻE ZWYCIĘZCE WSKAŻE.....JUSTIN BIEBER! - na hali powstała fala okrzyków radości. Rayan popchnął mnie delikatnie w stronę sceny na której chwilę później stałem. - PRZECZYTAJ I POWIEDZ NAM WERDYKT. - powiedział prowadzący podając mi mikrofon. Spojrzałem najpierw na grupę z Nowego Yorku a później na grupę z Florydy. Moje spojrzenie zetknęło się ze spojrzeniem pięknej brunetki, o której tak rozmyślałem. Z bliska wyglądała jeszcze bardziej pociągająco. 
- Więc wygrywają....






OD AUTORKI: mam nadzieję że Wam się podoba. wiem że liczyłyście na więcej akcji, ale przewiduję ją na następny rozdział. na początku rozdziału pochyła czcionka to sen Seleny. 
 Dacie radę skomentować? Każdy kto przeczyta? plooooseee ♫









9 komentarzy:

  1. Omomo...alee emocje.
    .booski rozdzial...bie moge doczekac sie nastepnego...kocham twoje opowiadanie !! ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny blog, na pewno będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się dzieje, fajnie że dodajesz filmiki ich układów :) i końcówka pełna emocjii, kto zwycięży ???!!! O.O nie mogę się doczekać nexta ! :) Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. super już czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę o umieszczenie linku/buttonu spisu
    spisfanfiction.blogspot.com

    Pozdrawiam oraz zapraszam na naszego tweetera :)
    @SpisFanfiction

    OdpowiedzUsuń
  6. Ubije Cię, jeżeli Floryda przegra -_-! Oni muszą wygrać! Bardzo się wciągnęłam, ogromne emocje :D. Biorę się za następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń

♫ Uszanuj mój wysiłek i oceń rozdział ♫
♫ Dla Ciebie to sekunda, a dla mnie dużo szczęścia ♫
♫ Każdy komentarz motywuje ♫